O mnie

„Kochanie, chciałabym Ci powiedzieć, że jesteś wyjątkowa ale muszę Cię rozczarować -
jesteś jak ja i miliony innych kobiet. Witaj w naszym świecie, a teraz przestań dramat uprawiać”

Jak to się zaczęło?

Kiedy miałam 6 lat na koncie doświadczeń widniało już jedno bankructwo moich rodziców oraz klepanie biedy zakończone dość spektakularnym rozwodem. Wówczas był on źródłem mojego bólu i wstydu. Z czasem stał się tematem wokół którego skupiła się moja praca zawodowa. W wieku 14 lat zamieszkałam sama w Warszawie gdzie miałam wieść cudowne życie wzorowej uczennicy i tym samym dawać powód do dumy rodzicielce. Niewiele z tego jednak wyszło. Byłam zwyczajnie przeciętna co i tak stanowiło nie lada wyzwanie. Towarzyszyły mi głównie uczucia osamotnienia, bycia kimś gorszym i niepasującym do otoczenia. Z perspektywy czasu wiem, że to była lekcja odwagi i siły do kreowania życia po swojemu, nawet gdy myślę, że nie dam rady. Wtedy tego tak nie czułam i wciąż jako młoda, pozbawiona wiary w siebie dziewczyna, szukałam odpowiedzi na pytanie “kim jestem?”. W moim życiu pojawiła się ukochana ciocia – Zofia. Ucząc mnie łapania wiatru w żagle jednocześnie uczyła, że „życie jest po to by z niego czerpać garściami”. Ku mojemu oburzeniu zawsze dodawała „nie oglądaj się przy tym na innych. Każdy potrafi zadbać sam o siebie”. Pokazała mi coś co zrozumiałam dopiero wiele lat później – „jestem tak samo ważna jak inni”.

Przełomowy moment

Po zdanej maturze, chcąc zaimponować rodzinie wybrałam kierunek, którego oni chcieli – prawo. Całkiem nieźle mi szło. Z dwóch tysięcy studentów pierwszego roku na drugi przeszło niewiele ponad dwieście, w tym ja. Poczułam, że mogę więcej niż myślę ale wciąż brakowało mi odwagi by usłyszeć kim chcę być. Potrzebowałam jeszcze dwóch lat by podjąć najważniejszą i jednocześnie najlepszą decyzję życia. Ku własnemu przerażeniu i w cieniu braku poparcia rodziny zdecydowałam – Rzucam prawo i IDĘ NA PSYCHOLOGIĘ! To był strzał w dziesiątkę. Pełna pasji zaczęłam zgłębiać tajniki ludzkiej duszy, serca i umysłu. Czułam jak moje żagle wypełnia wiatr, a po głowie wędrowała myśl ”jestem w miejscu do którego zostałam stworzona”. Szło mi świetnie. Pięć lat nauki na prestiżowej uczelni SWPS. Bez grosza przy duszy ale z corocznym stypendium wręczanym za wysokie osiągnięcia dzięki któremu opłacałam ukochane studia. Tam spotkałam profesora Wiesława Łukaszewskiego, którego słowa prowadzą mnie do dziś – „dobry psycholog to ten, który potrafi mówić o psychologii w prosty, zrozumiały dla małego dziecka sposób”. Wiedziałam, że chcę zostać takim psychologiem.

Jestem psychologiem!

Zdobywając doświadczenie w placówkach socjoterapeutycznych, psychologicznych oraz psychoterapeutycznych zdecydowałam, że chcę stworzyć własne miejsce gdzie wierzy się w piękno i dobro człowieka, które z pomocą psychologa wydobywa się na zewnątrz. W 2009 roku założyłam Pracownię Psychologiczną NINTU i prowadzę ją do dziś. Poprzez pracę z dziećmi, młodzieżą, ich rodzicami i całymi rodzinami zgłębiałam tajniki systemów rodzinnych. Obserwowałam jak powstają różne mechanizmy, ile kosztują utarte schematy i w jaki sposób odbijają się na psychice dojrzałego organizmu. Tysiące godzin spędzonych w gabinecie psychologicznym pchnęły mnie ku psychoterapii. W tym celu ukończyłam 4letnie studium psychoterapeutyczne MABOR atestowane przez Polskie Towarzystwo Psychiatryczne i Psychologiczne. Wzięłam udział w dziesiątkach szkoleń, warsztatów i konferencji rozwijając swoje kompetencje terapeuty by świadczyć usługi na jak najwyższym poziomie. Moje zasługi zostały dostrzeżone przez innych. Zaczęłam gościć na łamach gazet takich jak NewsweekPolska, wielu programów telewizyjnych stacji TVN, TVP, Polsat aż po bycie ekspertem w prestiżowych projektach społecznych m.in dla firm Johnson&Johnson; IKEA; GlaxoSmithKline; Pampers, Cartoon Network, Novonordisk, Matel czy Żywiec Zdrój. Do cudownych zaliczam współpracę z Ewą Drzyzgą, Pawłem Zawitkowskim oraz Michałem Rusinkiem.

Wędrówka po piekle

Tak osadzona w wiedzy i doświadczeniu otrzymałam od życia kolejną lekcję – wartości i zaufania do siebie. W moim małżeństwie zawitał kryzys. Byłam przekonana, że znalazłam się w piekle, ale to był tylko jego przedsionek. Chwilę później musiałam zmierzyć się z największym z moich lęków – lękiem przed odrzuceniem. Na jednej szali stało wszystko, na drugiej wielka niewiadoma, rozpacz i strach. Wówczas w moim życiu pojawiła się afirmacja „wszystko co dzieje się wokół mnie – dzieje się dla mojego dobra”. Nie łatwo było mi w to uwierzyć ale postanowiłam zaufać. Wylądowałam na licznych grupach dla kobiet i warsztatach pracy z ciałem. Zaczęłam czytać Osho, Brene Brown, Pema Chordon i wielu innych autorów. Pochłaniałam niezliczone ilości książek. Moją małą biblią stała się „Biegnąca z Wilkami”, a mentorką po życiu niezastąpiona Katarzyna Miller. „Kiedy wydaje się, że wszystko się skończyło, wtedy dopiero wszystko się zaczyna” powiedział poeta Jan Twardowski. Wydobywając się z własnego piekła wiedziałam już, że chcę podzielić się tym z innymi kobietami. Do repertuaru posiadanych narzędzi terapeuty systemowego włączyłam pracę z wewnętrznym dzieckiem, kodami podświadomości, elementy terapii schematu, mentalizacji oraz Internal Family System, praktykę uważności, techniki oddechowe i pracę z ciałem tworząc z nich wyjątkowe, niepowtarzalne mozaiki, których celem jest odzyskiwanie siebie i kreowanie życia na nowo.

Czego się nauczyłam?

Korzystając z mądrości wielu osób, ogromnej ilości książek przeszłam drogę od sformułowania „jestem gównem” do „jestem wartością”. W drodze do siebie wciąż jestem i pewnie będę całe życie. Ale już dziś jestem wdzięczna za kryzys, który obnażył moje słabości i jednocześnie wskazał moją siłę. Dzięki temu doświadczeniu wiem znacznie więcej o sobie, potrafię mówić o emocjach i duże lepiej rozumiem kobiety. Wiem jak strasznie jest w piekle i jak się z niego wydostać. Wiem co to znaczy nie mieć siły i zaufać temu co nieznane. Moimi wartościami stały się odwaga, intuicja, bliskość i wdzięczność. Chcę przywracać kobietom radość życia i pomagać im kreować siebie na nowo w poczuciu szczęścia, spokoju i akceptacji.

Prywatnie jestem mamą dwóch pięknych kobiet. W wolnych chwilach uwielbiam pić kawę, czytać książki i delektować się spokojem na łonie natury. Uprawiam jogę, tańczę, żegluję, biegam, chodzę po górach i często odwiedzam las.

Wierzę, że wszystko jest możliwe i osiągalne. TINOGONA